wtorek, 20 maja 2014

Dwudziesty czwarty

- Mam dla pani dwie wiadomości - jedną dobrą, a drugą złą. - odparł poważnym wręcz do przesady tonem.
Dziewczyna nie wytrzymała kolejnej dawki stresujących wiadomości. W jej głowie powstawały miliony czarnych scenariuszy, tworząc żyjącym własnymi prawami strach, który wręcz paraliżował jej zmysły. Nagle poczuła, że świat dookoła niej zaczyna wirować w niebezpiecznym tempie. Duszności przejęły władzę nad jej oddechem, lecz ona starała się wyjść na jak najpoważniejszą. Oparła się jedynie o zimną ścianę i powtórzyła swe pytanie :
- Co z Cristiano?
Usłyszała ciszę. Cieszę, z której dopiero po chwili wyłoniły się wszystkie odpowiedzi.
- Pan Ronaldo może zostać wypisany do domu już dziś i to jest dobra informacja. Niestety, ma lekkie wstrząśnienie mózgu i wymaga opieki. Przez kilka dni nie powinien wstawać z łóżka. Musi dużo odpoczywać, pić zimnej wody i uważać na siebie. Może też odczuwać silne bóle głowy i nie pamiętać niektórych szczegółów. - wyjaśnił wysoki lekarz. Wspomniał jeszcze o możliwości odwiedzenia chorego i odszedł, by spełniać swe obowiązki. Pozostawił Shanti w stanie, którego sama nie była w stanie określić. Z jednej strony możnaby nazwać go erupcją radości, z drugiej wybuchem nowych, może nawet potężniejszych, obaw. Dziewczyna jednak długo nie analizowała swej decyzji. Skierowała się do sali ukochanego, które próg przestąpiła wolnym, jakby niepewnym, krokiem. Zobaczyła go od razu. Leżał obok dwóch innych chorych, a na jego głowie widniał ogromny bandarz. Nie wyglądał najlepiej, lecz to nie było ważne. Cenne było to, że powróci do zdrowia i tylko to się tak naprawdę liczyło w tym momencie.
- Kim pani jest? - zapytał nagle, zauważając pojawienie się dziewczyny. Był tak obojętny, tak nijaki.
- Cristiano, ty chyba sobie żarty robisz.. - odparła słabym głosem, stojąc w progu niczym słup. Do jej głowy znów dotarł niewyraźny szum, odbierający resztki sił. Czuła, że niedługo zemdleje, lecz starała się zachować choćby pozory spokoju. Spokoju, który właśnie pożegnał się z wyrazem twarzy mężczyzny.
- Gwiazdeczko, co się dzieje? - wyraził swój niepokój stanem ukochanej. Chciał wstać z miejsca i jej pomóc, lecz ona była szybsza. Podeszła bliżej i bez zbędnych formalności wymierzyła mu cios w policzek.
- Nienawidzę cię, idioto cholerny! - wykrzyczała ze łzami w oczach. Nie potrafiła jednak długo się na niego gniewać. Usiadła na skraju jego łóżka i położyła głowę na jego torsie, zamykając swe czarne od rozmazanego tuszu powieki.
- Shanti, ale ja nie chciałem ci zrobić nic złego. Przepraszam, głupio się zachowałem. - wyszeptał swym silnym głosem, gładząc dłonią jej miękkie, rude włosy.
- Jeszcze pożałujesz tego wszystko. Gwarantuję ci, że beze mnie nie wyjdziesz na centymetr z domu, a rosół będziesz jadł hektolitrami. - mruknęła pod nosem, tworząc na twarzy mężczyzny ogromny uśmiech.
- Czyli wrócisz do mnie? - stwierdził, aniżeli zapytał, nie mogąc powstrzymać radości. Głowa nadal sprawiała mu ogromny ból, lecz powrót ukochanej był wart tego stanu; był wart wszystkiego.
- A mam wybór? - podniosła głowę, by móc spojrzeć w jego czekoladowe oczy. - Nie umiem cię nie kochać. - dokończyła już szeptem. Zbliżyła się do jego warg, które pocałowała z ogromną czułością. Znów mogła rozkoszować się tym cudownym smakiem, który przyjemnie rozchodził się wzdłuż jej ciała. Najchętniej właśnie w taki sposób spędziłaby resztę swego żywota, lecz i tym razem ktoś musiał przerwać im ten cudowny błogostan. Do sali chorego wtargnęło dwóch mężczyzn, którzy natychmiast rzucili się w ramiona rannego, wylewając przy tym morze łez i lamentów.
- Jak ty nam mogłeś to zrobić?! - odzywał się pierwszy, który posiadał na swej głowie piękne loki.
- Wiesz, w sumie ja go rozumiem. Dla tak pięknych pielęgniarek sam bardzo chętnie był trafił do szpitala. - swoje trzy grosze dorzucił drugi, który dla kontrastu zamiast rozpaczy miał na twarzy ogromny uśmiech.
- Jeśli chcesz mogę wyrzucić cię z okna. - mruknął, zapewne poirytowany całym zamieszaniem, Cristiano. 
- Kochanie, a może przedstawisz mi kolegów? - wtrąciła dziewczyna, która zanim jeszcze zdążyła ukończyć swoją prośbę została zaatakowana przez potężne łapska loczka.
- Marcelo jestem! To ja dzisiaj na treningu podałem ci piłkę. - atakujący ukazał dumnie swe wszystkie zęby, nawet nie biorąc do siebie zbytnio złowrogiego spojrzenia Cristiano. 
- A ja Sergio. Bardzo dużo dobrych rzeczy słyszeliśmy o tobie, ale Cristiano nie mówił, że jesteś tak piękna. - dodał drugi, składając delikatny pocałunek na dłoni dziewczyny.
- Widzę, że wasza drużyna jednak posiada jakiegoś dżentelmena. - zażartowała, przez chwilę skupiając wzrok na twarzy Hiszpana. Szybko doszła do wniosku, że był człowiekiem bardzo pogodnym, z poczuciem humoru, a do tego niezmiernie przystojnym. Zapewne miał miliony wielbicielek, którym nie dziwiła się już wcale.
- Shanti, a może napijesz się wody? Bardzo chętnie pójdę do sklepu. - zaproponował Ramos, dodając swój zwyczajowy, zdecydowanie zniewalający uśmiech.
- Ona nie pije wody. - przerwał mu Cristiano, swym ponurym spojrzeniem atakując wszystkich obecnych.
- Cristiano, bardzo lubię wodę i chętnie pójdę po nią razem z Sergio, wiesz? - mruknęła pod nosem, wstając z zajmowanego obok ukochanego miejsca. - Odpoczywaj. - dodała jeszcze, lecz będąc już w połowie drogi do wyjścia. Blondyn wyszedł zaraz po niej. Nawet nie spojrzał w kierunku chorego przyjaciela. Podążał za jego partnerką niczym wierny pies, ignorując wszystko dookoła.
Cristiano coraz bardziej martwiła zaistniała sytuacja. Czyżby to jego zmysły robiły mu głupie żarty, wyolbrzymiając wszystko? Jedno było pewne, w jego sercu narastała złość, która niczym bomba z opóźnionym zapłonem czekała na moment swej eksplozji.

Stanęła przed automatem z napojami, czekając na swoje zamówienie. Jej nastrój zdecydowanie nie był czymś, co możnaby dokładnie określić. Miała tak ogromny bałagan w swych myślach; nie była w stanie postępować logicznie. W spokoju czekała więc na wodę, licząc na kilka minut spokoju, który dałby jej szansę do zastanowienia się nad swym żywotem. Niestety, szybko przerwał jej pewien mężczyzna, którego imię poznała przed kilkoma chwilami.
- On zawsze jest taki w stosunku do ciebie? - zapytał, opierając się o pobliską ścianę.
- Niby jaki? - nawet nie spojrzała w jego kierunku. Wciąż walczyła z automatem, który najprawdopodobniej był zepsuty.
- No wiesz.. zaborczy. - wyjaśnił cichym głosem, obserwując dokładnie każdy jej gest, grymas twarzy. Obserwował i analizował wszystko w swej blond głowie.
- Cristiano nie jest zaborczy. - zaprzeczyła natychmiast, na chwilę odrywając się od maszyny. - Jest tylko odrobinę zazdrosny, nic więcej. A poza tym, to nie twój interes. - dodała już ostrzej, dodatkowo wymierzając kopniaka niesfornemu automatowi.
- Dziwi mnie po prostu jego zachowanie. Nigdy nie był typem monogamisty, a teraz najchętniej trzymałby cię na sznurku. - wciąż główkował przystojny mężczyzna. Podszedł do przeciwnika dziewczyny i jednym, celnym uderzeniem dłoni sprawił, że upragniona butelka wody w końcu została wydana. - Proszę. - przekazał ją Portugalce, dołączając delikatny uśmiech.
- Może po prostu się zakochał? - rzuciła w jego kierunku ironiczny wyraz twarzy.
- Może. - odparł tajemniczym tonem, który był niczym innym, aniżeli składowiskiem nostalgii. Po tych słowach po prostu odszedł. Bez pożegnania, dalszej dyskusji. Odszedł w kierunku wyjścia i po prostu zniknął, tworząc nieprzyjemne uczucie w sercu dziewczyny. Nie miała pojęcia, co znaczyła ta scena, nawet chyba nie chciała tego analizować, lecz wypełniła ona jej umysł dziwnym strachem. Czy uzasadnionym? Zapewne nie, lecz na pewno prawdziwym.

Gdy powróciła do sali ukochanego zastała go kompletnie samego. Spoglądał w ogromne okno, swoim nieprzyjemnym wzrokiem już na wstępie powodując dreszcze na jej ciele. Zauważył ją niemalże od razu, lecz nawet nie spojrzał w jej kierunku. Nie planował ukrywania złości, prawdopodobnie nawet nie umiał.
- Chcesz wody? - zapytała nieśmiało, stawiając butelkę na szafce obok jego łóżka. Następnie usiadła blisko Cristiano, lecz on nadal podziwiał jedynie swe okno. Próbowała go dotknął, wtedy raptownie odsunął się nieco dalej. Był tak zdenerwowany, nigdy nie widziała go w takim stanie.
- To miała być zemsta za moje zachowanie, tak? - rzucił jedynie, dołączając nieznaczne prychnięcie.
- Cristiano, dlaczego doszukujesz się czegoś, co nie istnieje? - westchnęła cicho, wzrok skupiając na swych dłoniach. - Mówiłam ci już milion razy, że zazdrość nie rodzi nic dobrego i nie masz do niej powodów, a ty wciąż..
- A ja wciąż jestem cholernym dupkiem, który cię nie rozumie. Może czas zmienić chłopaka? - po raz pierwszy spojrzał w jej kierunku, ukazując swe mokre od łez policzki.
Nie wytrzymała. Chwyciła jego twarz w dłonie i złożyła gorący pocałunek na jego wargach. Spodziewała się protestów, lecz tym razem mężczyzna położył dłoń na jej plecach, gładząc je delikatnie. Pragnął jej zbyt mocno, by móc od tak odrzucić ją od siebie.
- Jesteś cudowny, rozumiesz? Wbij to sobie do tej durnej głowy. - wyszeptała wprost do jego ust.
Nie odpowiedział. Spojrzał dziwnym wzrokiem w kierunku pobliskiego krzesła, na którym wisiała jego kurtka.
- Możesz mi ją podać? - zapytał nieśmiało. Wciąż bił się z milionem myśli, próbujących podważyć jego decyzję, lecz był już pewien. Gdy otrzymał pożądany przedmiot wyciągnął z niego drobne pudełeczko w kolorze czerwonym. Przyjrzał mu się uważnie, jakby chcąc ujrzeć w nim słowa, które powinien wypowiedzieć. Nic takiego jednak nie było bliskie wystąpienia. Jeszcze kilka dni temu miał głowie milion sentencji cudownych wyznań miłosnych, ale teraz, gdy potrzebował ich, nie mógł ułożyć nawet jednego logicznego zdania. - Shanti, bo ja.. bo ja chciałem prosić cię.. czy byś chciała.. czy byś mogła..
- Tak! - krzyknęła, przerywając mu jakże elokwentną wypowiedź. Czas do namysłu był dla niej czymś zupełnie zbędnym. Jej serce zadecydowało w mgnieniu sekundy, odpychając mózg od głosu.
Odpowiedział jej uśmiechem. Otworzył pudełeczko, ukazując ukochanej pierścionek z ogromnym diamentem, który mienił się bogactwem barw w promieniach słońca. Dziewczyna pokochała go od pierwszego wejrzenia, lecz nie ze względu na jego wartość materialną, a przesłanie, które ze sobą niósł. Był dowodem miłości, ich miłości.
- Jest idealny.. - wyszeptała, nie mogąc uniknąć przy tym łez wzruszenia. Dzisiejszy dzień był spełnieniem jej wszystkich marzeń, więc miała do tego pełne prawo.
- Nie, Shanti.. - położył swą gorącą dłoń na policzku rudowłosej, jednocześnie zmuszając jej wzrok do zatopienia się w swoich czekoladowych oczach. - To ty jesteś idealna. - dokończył po chwili, zbliżając swe usta do jej krwistych warg, które pocałował z ogromną czułością. On także był szczęśliwy. Możliwe nawet, że najszczęśliwszy na naszej planecie. Teraz mógł być już pewien, że była wyłącznie jego. 
_________
Jest to chyba najbardziej wymęczony rozdział w mojej karierze. Wakacje, gdzie jesteście.. ? :c
Postaram się dodać coś szybciej, obiecuję.
Aha, no i bardzo dziękuję za przemiłe komentarze <3 Dobrze wiedzieć, że to wszystko ma jakiś sens. Jesteście najlepsze! ;*
+ niedługo rozdział nr 1 na http://giveyouallofme.blogspot.com/
Miłego czytania! :)

12 komentarzy:

  1. *-* oświadczył jej się *-*
    ja nie mogę, cieszę się chyba w tym momencie bardziej niż Shanti :D
    dziwi mnie jednak trochę zachowanie Ramosa. myślę, że nie powinien wpychać nosa w nie swoje sprawy. w głowie nawet zrodziła mi się myśl, że mógłby trochę namieszać, ale tak tylko na chwilę, bo potem szybko znikła, przecież nasz kochany Sergio taki nie jest, co nie? bedzie sie cieszył szczęściem przyjaciela. prawdopodobnie nie tylko Cristiano jest zazdrosny, ale Ramosiątko także, bo pewnie Sergio też chciałby aby wreszcie w tyłek ugodziła go strzała amora :D
    przepraszam, że ja tak ostatnio nie komentuję, ale wiedz, że nie zapomiałam o Twoim opowiadaniu, co to, to nie! uwielbiam je. jak się wreszcie ze wszystkim ogarnę to będzie mi łatwiej. w ogóle to stęskniłam się za Tobą i musimy pogadać jakoś przy najbliższej okazji bo nawet nie wiem co u Ciebie słychać :P
    na nr 1 i kolejny rozdział na tymże blogu czekam z niecierpliwością :D
    trzymaj się tam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudownie wszystko idzie jak powinno iść :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Po pierwsze: Awww!
    Po drugie: Awwwww!
    Po trzecie: AWWWWWW!
    A teraz tak serio.. Jak się cieszę! Oświadczył się jej, wszystko będzie pięknie i w ogóle!
    Czekam na nowy! Pozdrawiam :*
    Zapraszam również na 21 i 22 rozdział http://amor-a-largo.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Boziu, jak pięknie i cudownie! Oświadczyny, ach, i w ogóle trzymam za nich kciuki, żeby im się jak najlepiej wiodło i żeby już nie było czegoś takiego jak, np. załamanie Cristiano i chęć popełnienia samobójstwa, co mieliśmy (niestety) okazję czytać w poprzednich rozdziałach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurza stopa...a ten znów swoje ;/
    Kurdę,mam nadzieje,że po zaręczynach się zmieni,bo jego zazdrość jest nie do wytrzymania.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooooooooooooo! :3
    "- Jest idealny.. - wyszeptała, nie mogąc uniknąć przy tym łez wzruszenia. Dzisiejszy dzień był spełnieniem jej wszystkich marzeń, więc miała do tego pełne prawo.
    - Nie, Shanti.. - położył swą gorącą dłoń na policzku rudowłosej, jednocześnie zmuszając jej wzrok do zatopienia się w swoich czekoladowych oczach. - To ty jesteś idealna." JAK SŁODKO <3

    Oj Ramos, Ramos, Ramos... Gdyby się u mnie pojawił (w sumie u mnie się pojawił) dużo by namieszał :3 Rozdział mimo, że krótki to idealny, czekam na więcej :3

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak na ''wymęczony" rozdział, świetnie napisałaś! :) Ja zawsze popełniam wtedy grom błędów, nie tylko literówek, ale także stylistycznych. A Ty? Zaledwie dwa:
    ,,Usłyszała ciszę. Cieszę, z której (...) " - literówka. :)
    ,,Próbowała go dotknął(...)" - także literówka :)
    I ogólnie rada: Gdy piszesz wielokropek, to z trzech kropek, nie z dwóch :)
    Ale co do tego rozdziału...
    REWELACJA, dziewczyno! I to miał być wymęczony rozdział? On jest cuudowny i chyba każdy się ze mną zgodzi. Nie tylko dlatego, że się jej oświadczył, chociaż notabene to było rewelacyjne i łezka zakręciła mi się w oku, ale także dlatego, że czuć było emocje. A początek? Trzymałam w niepewności dłoń w buzi, zagryzając zębami, bo czekałam tylko na opinię lekarza. Jesteś wredna, że tak nastraszyłaś nas w poprzednim rozdziale i kazałaś czekać, aż doktorek oznajmi, że jest wszystko cacy, tylko lekkie wstrząśnienie mózgu. A co tam! Już widzę Crisa leżącego w łóżku i ciągle mówiącego z uśmiechem i udającego ''sklerozę'', widząc przechodzącą Shanti ,,A kim ty jesteś?", a ona na to ,,Twoją narzeczoną, idioto", a później tylko jego uśmiech pełnego zadowolenia.
    O taaaak.
    Dobra, dość moich myśli. Teraz czas na Twoje. Pisz kolejny! Życzę dużo, ale to mega dużo weny i oby takie ''wymęczone" rozdziały wychodziły Ci zawsze tak niesamowicie, jak ten.
    A teraz wybacz, idę spać, bo od samego rana jestem na nogach. Ale dziękuję, że poprawiłaś mi wieczór :)
    I prosiłabym Ciebie również o to, byś także informowała mnie o kolejnych rozdziałach.
    Pozdrawiam
    Aleksji

    http://facebook.com/StanZaczytany
    stanzaczytany@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Wchodzę, patrzę, że nowy rozdział, jestem wniebowzięta, czytam i jak zawsze jestem zachwycona! :)
    Ktoś mógłby powiedzieć, że zaręczyny w szpitalu nie są szczytem romantyzmu... No ale czy gdzieś jest nakazane, że zaręczać się trzeba w drogiej restauracji lub na szycie wieży Eiffel'a? Każde zaręczyny są wyjątkowe i cudowne! Tak i te były przepiękne. Zawłaszcza, że sekundę wcześniej byłam pewna, że będzie kolejna awantura, a tu takie miłe zaskoczenie :) Mam tylko nadzieję, że Cristiano się w końcu ogarnie i przestanie lądować w szpitalach, bliski śmierci. Ale przede wszystkim, że przestanie smęcić i być zazdrośnikiem :P No bo naprawdę, jak komuś takiemu jak on może brakować pewności siebie? Chyba naprawdę musi być bardzo zakochany i bardzo bać się, że może stracić Shanti, skoro tak się zachowuje. Ale ona to ma cierpliwość :) To wszystko też z miłości....
    Oni są oboje cudowni, bo wykreowani przez cudowną pisarkę, która UWIELBIAM :) :*
    Całuję mocno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze dodam tylko: niech ten Ramos się odczepi! No!
      Do miłego!

      Usuń
  9. Świetny rozdział! :) Tylko szkoda, że chyba zapomniałaś mnie o nim powiadomić, bo miałaś robić to na moim asku :P Ale wybaczam, hahaha.
    Jakie szczęście, że Cristiano wraca do zdrowia. Jak już wspominałam (milion razy.....) nie jestem w życiu prywatnym wielką fanką Ronaldo, ale jednak tutaj ciągle przejmuję się jego losem i gdyby stało mu się coś poważniejszego (tfu, tfu!), to chyba bym umarła ;x Przedstawiasz go w tak wspaniały sposób, kreujesz go na cudownego faceta, do tego takiego czułego, że aż nie da się go nie lubić ;)
    No i jeszcze ta akcja...że niby amnezja?! Jejku, wystraszyłam się nie na żarty i po reakcji Shanti widzę, że chyba nie tylko ja. :D Ale, dzięki Bogu, wszystk jest OK, TYLKO lekkie wstrząśnienie mózgu.
    Wszystko ładnie, pięknie, dopóki nie pojawił się Ramos. Najpierw się z niego naigrywałam, że taki podrywacz i w ogóle, ale potem troszkę mnie zdenerowował. Nie wiem sama, o co mu chodziło. Czy spodobała mu się Shanti, czy może zazdrości Ronaldo szczęścia, czy chce mu zrobić na złość? Sama nie wiem...bo nie wydaje mi się, że powiedział to tak przypadkiem, że przypadkiem wspomniał o KOLOROWEJ PRZESZŁOŚCI CRISTIANO. Ale na szczęście Shanti to mądra kobieta i nie zwróciła szczególnej uwagi na jego gadkę. I jeszcze mu ładnie powiedziała "Może się zakochał?", hahaha :3 No i ma rację! Widać, że CR7 wpadł po uszy. Potwierdzają to te oświadczyny. Wprawdzie w szpitalu, w takich niezbyt wzniosłych uroczystościach, ale jednak :) Było bardzo pięknie, romantycznie, aż się wzruszyłam, hihi ♥ Cristiano naprawdę umie rozczulić kobietę :) I wtedy nawet tę zazdrość się mu wybacza.
    "- Jest idealny.
    [...]
    - Nie. [...] To ty jesteś idealna."
    OMG <333333 Umarłam.

    Pozdrawiam (zza grobu) i zapraszam na http://strefa-id.blogspot.com/ :)*

    OdpowiedzUsuń
  10. DOBRZE ZE CRISOWI NIC POWAŻNEGO SIĘ NIE STAŁO I SKONCZYŁO SIĘ NA LEKKIM WSTRZĄŚNIENIU MÓZGU.
    OŚWIADCZYNY ! WSPANIALE ABY TERAZ JUZ IM SIĘ WSZYSTKO DOBRZE UKŁADAŁO.
    POZDRAWIAM I CZEKAM NA NOWOŚĆ.

    OdpowiedzUsuń
  11. http://dorosnacwjednejchwili.blogspot.com/2014/05/29-najlepszy-pikarz-swiata-sie-zareczy.html
    Kiedy 25 rozdział ??

    OdpowiedzUsuń